Po południu Max zabrał Cię na wspinaczkę. Jednak zachowywał się dziwnie. Był zabawny, humor mu dopisywał, ale unikał Twojego wzroku, całował inaczej.
Koniec końców dojechaliście. Wysiadłaś z auta szczęśliwa. Chwilę później zapinali Wam uprzęże. Postanowiliście się założyć :
- No więc tak.. - zaczęłaś - założę się, że będę szybciej na górze i zadzwonię tamtym dzwonkiem. - wskazałaś w górę
- A ja założę się, że ze mną nie wygrasz i spanikujesz.
- Oj.. nie wierzysz we mnie. - uśmiechnęliście się
- O co się zakładamy ?
- Nie wiem. Jeśli ja wygram zabierasz mnie do Rzymu.
- Co ?! - zrobił duże oczy - Napewno mam tyle kasy.
- Haha ! - zaśmiałaś się myśląc, że żartuje - A Ty ? Co chcesz ?
- Jeśli ja wygram idę na mecz, zostaję całą noc w barze i wracam pijany.
- Nie podoba mi się ten pomysł.
- Dobra. Inny. Nie gotuję przez tydzień ?
- Ok. Nie gotujesz. Ale kanapki robić możesz.
- Dobra, ale nie zmywam naczyń.
- Ughh.... niech Ci będzie. - zgodziłaś się niechętnie
Wspinaliście się wolno i ostrożnie. Widać było, że Maxowi serio zależy na tej wygranej. Kiedy osunęła Ci się spod nóg skałka, nie zważał na to. Musiałaś poradzić sobie sama.
Jakieś kilka minut później dogoniłaś go. Z uśmiechem dosięgałaś do dzwonka, gdy poczułaś, że ktoś Cię złapał. Któż by inny, jak nie Max. Spojrzałaś na niego przestraszona, a on przysunął się do Ciebie. Chwilę patrzył Ci głęboko w oczy, jakby chciał je zapamiętać. Nie zdążyłaś zapytać o co chodzi. Trzymając Cię za rękę odpiął Twoją uprząż. Nie wiedziałaś o co chodzi. Nagle powiedział :
- Spójrz. - i wyrzucił chusteczkę
- O co Ci chodzi ?! - wykrzyknęłaś ze łzami w oczach
- O to.
Spojrzał na Ciebie z uśmiechem i odepchnął od klifu. Spadałaś wcale nie tak szybko. Dłużyło się w nieskończoność. Nikt tego nie zauważył. Dopiero, kiedy Max zadzwonił dzwonkiem, instruktorzy się obejrzeli. Dla Ciebie było już za późno.
***
Dziś Twój pogrzeb. Nikt nie przyszedł. Nikt nie chciał na to patrzeć. Nikt nie chciał patrzeć jak wsadzają Cię pod ziemię. Był tylko Max. Ten drań. Palił cygaro opierając się o drzewo przy `Tobie`. Śmiał się. Podeszła do niego policja. Niestety tego, że nie żyjesz odwrócić nie mogą.
On dostał karę dożywocia. Ty mając nadzieję, że tak szybko się obok Ciebie nie zjawi, wykorzystujesz ten czas i chodzisz swoimi ulubionymi dzielnicami, odwiedzasz piękne domy, jesteś blisko swojej rodziny i nocami straszysz Maxa za kratami.
***
Ojeej .
To mnie wzięło .
Mam wrażenie, że nie będę mogła zasnąć po takim czymś .
Błagam... nie zabijcie mnie .
Sorry, że piszę tylko o takich rzeczach .
Postaram się zmienić ten czarny repertuar .
A Wy co na to ? ;D
Vic..
Wow ! Świetny ! :) piszcie dalej :*
OdpowiedzUsuńWenyyy
:o :o :o :O :O :O :O :O :O :O :O :O :O :O :O nie spodziewałam się tego......Super piszecie
OdpowiedzUsuń