Pobudź swoją wyobraźnię ...

niedziela, 23 września 2012

21. Jay ;*

Do bloku na przeciwko ciebie wprowadził się bardzo przystojny chłopak. Malo tego, ze swojego okna widzisz pokój sąsiada. Ponieważ chłopak bardzo ci się podoba podglądałaś go codziennie wieczorem. Po kilku dniach widok chłopaka w bokserkach był dla ciebie normalny. Najbardziej podobały ci się w nim loczki i niebieskie oczy. Pewnego dnia, gdy wychodziłaś z klatki wpadłaś na niego :
- Przepraszam - wymamrotałaś przeprosiny i chciałaś odejść, jednak chłopak złapał cię za rękę
- Hej ! Dokąd to ci się tak śpieszy ? - spytał z uśmiechem
- Idę na spacer. A tak w ogóle, to jestem <t.i.>
- Miło mi cię poznać. Jestem Jay.
Staliście tak przez dłuższą chwilę i rozmawialiście. Koniec końców chłopak poszedł na spacer razem z Tobą. Bawiliście się świetnie. Po jakimś czasie kupiliście sobie szejki i usiedliście na ławce w słońcu :
- Myślałam, że mieszkasz naprzeciwko mnie - rzekłaś
- No bo to prawda
- Więc dlaczego spotkałam cię pod swoim domem ? - spytałaś i dopiero po chwili dotarło do ciebie jakie bezsensowne pytanie zadałaś.
- Hmm.....Dobre pytanie. Szczerze powiedziawszy, to sam nie wiem. Ale bardzo dobrze, że się tam znalazłem.
Spojrzałaś na niego pytająco :
- Gdyby mnie tam nie było, nie poznałbym mojej ślicznej sąsiadki - powiedział i pocałował cię !
Poczułaś motylki w brzuchu. Teraz wiedziałaś, że to coś więcej niż zauroczenie. Nagle chłopak zamarł. " O nie ! Zrobiłam coś nie tak !" pomyślałaś.
Jay zerwał się z ławki :
- Kurdę ! - krzyknął, a ty wybuchnęłaś śmiechem.
Okazało się, że wylał sobie na spodnie szejka. Po krótkiej chwili chłopak również zaczął się śmiać :
- Ja to mam wyczucie. Wszystko zepsułem
- Nie martw się. Ale chyba musimy już wracać
- No.
i wróciliście. Gdy staliście pod twoim blokiem chłopak znów cię pocałował i powiedział :
- <t.i.> bardzo cię kocham. Zakochałem się w tobie, gdy pierwszy raz cię zobaczyłem. Wiem, że może to za szybko, ale spróbuję. <t.i.> czy chcesz zostać moją dziewczyną ?
Przez ułamek sekundy zawahałaś się, czy aby na pewno dobrze robisz. Jednak postanowiłaś zaryzykować :
- Tak Jay. Zostanę twoją dziewczyną - i znowu się pocałowaliście.
Potem weszłaś do domu. Długo byliście na spacerze, więc gdy przyszłaś poszłaś się wykąpać i ubrać w piżamkę. Następnie zrobiłaś sobie kolację i wróciłaś do pokoju. Podczas gdy twój komputer się uruchamiał, ty stanęłaś przy oknie i wtedy cię zamurowało. Na szybie Jay'a przyklejona była kartka. Na niej ze świecących literek ułożony był napis " Dobranoc szpiegu ".
- Skąd wiedziałeś ? - powiedziałaś sama do siebie.



_______________________________________________________________________

Taki tam o Loczku, bo dawno go nie było.
Czekam na opinie ;D







Ali ;*

20. Tom ;*

Jesteś z Tomem od bardzo dawna. Dzisiaj, od samego rana chłopak chodzi uśmiechnięty i śmieje się nie wiadomo z czego. Podczas obiadu spytałaś :
- Co ci dzisiaj odwala ?
- Nic takiego. Jak zjemy, to idziemy się wygodnie ubrać. Mam dla ciebie niespodziankę
- To dlatego zachowujesz się jak idiota - mruknęłaś pod nosem.
Mimo wątpliwości poszłaś na górę się szykować. Postawiłaś na dżinsowe spodenki, żółtą bokserkę i czarne tenisówki. Włosy związałaś w kitkę. Gotowa zeszłaś na dół. Czekał tam na ciebie Tom. Nic nie powiedział, tylko wziął cię za rękę i wyszliście. Na zewnątrz stał Max, który zawiózł was w jakieś dziwne miejsce. Wyszliście ze samochodu i wtedy spytałaś :
- Co my tu robimy ?
- A nie widać ? Chodź, musimy tam wejść - powiedział wskazując na mały, drewniany domek.
Poszłaś tam za nim, mimo, że miałaś jeszcze więcej wątpliwości. Gdy tylko przekroczyłaś próg powiedziałaś :
- Ja wiem, co ty kombinujesz ! Ty chcesz mnie zjeść ! Ja cię przejrzałam !
- Kochanie spokojnie. Wiem, że jesteś słodka, ale nigdy bym cię nie zjadł - odparł zaśmiany chłopak
- Tak ? To po co mnie tu przyprowadziłeś ?!
- Bo chciałem spędzić z Tobą miło czas grając w paintball
- Trzeba było mi od razu powiedzieć ! - zawołałaś oburzona
- Wtedy nie było by już niespodzianki.
Po kilku minutach zaczęliście się szykować. Musieliście założyć na siebie specjalne stroje. Gdy byliście gotowi, pojawił się dylemat, jaką farbę wybrać :
- Ja chcę żółtą - powiedziałaś i wskazałaś na najbardziej oczojebną farbę
- Dobra. To ja chcę różową ! - krzyknął Tom.
Po 10 minutach wyszliście w teren. Oczywiście graliście przeciwko sobie. Po bardzo długim czasie okazało się, że jest remis. Ponieważ bardzo chciałaś wygrać obmyśliłaś plan. Zaszłaś od tyłu Toma, który czaił się w krzakach. Gdy dzieliło was kilkanaście centymetrów zawołałaś :
- Ej Parker !
Chłopak odwrócił się, a ty strzeliłaś. Trafiłaś mu w brzuch. Oczywiście miał na sobie kamizelkę, ale mimo to zgiął się w pół. Tom był bardzo zdziwiony :
- Wygląda na to, że wygrałam - oznajmiłaś z triumfem w głosie
- Najwyraźniej tak. Dobra, pora się zbierać.
Wzięłaś go za rękę i poszliście. Zdjęliście z siebie stroję i postanowiliście, że pójdziecie do miasta na coś słodkiego.






ALi ;*

niedziela, 9 września 2012

19.Seev ♥

Jesteś płatnym mordercą. Ludzie dają Ci zlecenie, kasę a Ty idziesz zabić kogoś z zimną krwią. Dziś było podobnie. 
Gdy wychodziłaś z domu, krzyknęłaś do Sivy :
- Kochanie ! Idę do pracy ! Niedługo wrócę ! 
- Dobrze. - pocałował Cię namiętnie - Będę czekał. Mam dziś dla Ciebie niespodziankę.
Uśmiechnęliście się do siebie i wyszłaś. Wsiadłaś do swojego służbowego czarnego BMW i odjechałaś. Pod biurem byłam punktualnie. Parkując samochód myślałaś, co to za niespodzianka. Po wejściu do ogromnych rozmiarów budynku, wskoczyłaś do windy i pojechałaś nią na 2 piętro, do Twojego gabinetu.
Wszyscy się na Ciebie dziwnie patrzyli. Wiedzieli, że jesteś z Seevem, a mimo to, jak zauważyłaś na niektórych monitorach komputerów, oglądali Wasze zdjęcia, szeptali coś. No nic. Ludzie już tacy są. Weszłaś do swojego `szklanego` gabinetu i usiadłaś na wysokim, skórzanym i wygodnym krześle. Na chwilę ktoś Ci przerwał przynosząc papiery. Była to Twoja sekretarka :
- Tu są dokumenty ludzi na przyszły tydzień. - wskazała na stertę przed chwilą przyniesionych papierów - Ten pierwszy jest szczególnie ważny. Zlecenie dotychczas najważniejsze i trzeba się z tym jak najszybciej uporać. Najlepiej dzisiaj.- powiedziała
- Dziękuję. - uśmiechnęłaś się przyjaźnie - Przejrzę je, ale dziś chciałabym wrócić wcześniej do domu, więc pewnie wykonam tylko jedno zlecenie.
- To .. ja już pójdę. - popatrzyła na Ciebie krzywo i wyszła
Zdziwiłaś się. Nie była taka nigdy. Tak samo jak inni. Nie przejmując się tym dłużej zaczerpnęłaś łyk świeżej kawy i otwarłaś pierwszą, najważniejszą teczkę z uśmiechem. Jednak po chwili uśmiech bardzo drastycznie znikł z Twojej twarzy. Okazało się, że ktoś dał TOBIE zlecenie, żeby ZABIĆ własnego CHŁOPAKA ! Nie mogłaś w to uwierzyć. To dlatego wszyscy szeptali. Wpadłaś w furię. Najpierw kubek rzuciłaś na jedną z szyb stanowiących ściany Twojego biura. Kubek się rozprysną, kawa oblała biały dywan, a szyba, ponieważ była odporna nawet na pociski, nie miała żadnego zadrapania. Wszyscy automatycznie spojrzeli się na Ciebie. Niewiele było widać, bo po owej szybie spływała fala kawy. Ty stałaś pochylona nad biurkiem. Kompletnie nie wiedziałaś co robić. Kto chciałby go zabić ?! Przecież on nie miał żadnych wrogów ! Wyszłaś z gabinetu z dokumentami należącymi do Sivy i zaczęłaś się na wszystkich wydzierać :
- Kto do cholery kazał mi zabić własnego chłopaka !? 
- Nie wiemy. - powiedział Twój szef - Dostaliśmy zlecenie. Naszym zadaniem jest unieszkodliwić ofiarę, pozostać niewidocznym i zabić.
- Nie ! - krzyknęłaś wyobrażając sobie całą krzywdę jaka może spotkać Twojego ukochanego
- Masz takie zadanie. Oboje wiemy, że jesteś w tym najlepsza. Już raz zlikwidowałaś bliską Ci osobę.
- Ciekawe kogo ?
- Jak to kogo ? A Twoja przyjaciółka ?
- Ma się dobrze. Ale niezła była ta akcja z tirem. Przyznaję, że Ty i Twoje myślenie racjonalne są genialne w porównaniu do Twoich poprzednich wybryków z przed kilku lat - uśmiechnęłaś się sztucznie - Szkoda, że ja nie dostałam tego zlecenia. Zniszczyłabym je na drobny mak. Wiesz ile dziewczyna się zbierała ?! Nie wychodziła z domu, nie jadła, nie spała ! Miała .. obie miałyśmy wtedy szczęście, że to ja spowodowałam ten wypadek. Przynajmniej nic jej się nie stało oprócz lekkiej rany na głowie. Wystarczył plaster i woda utleniona. Gdybyś Ty wtedy .. wtedy tym tirem .. - robiłaś spore przerwy, nie umiałaś dobrać słów - To dzięki mnie żyje. I ma się dobrze ! Rozumiesz ?! Ma się dobrze ! - krzyczałaś wściekła - Nie pozwolę skrzywdzić Sivy. Prędzej zabiję Ciebie i wszystkich tu zgromadzonych niż jego. Spróbuj chociaż go tknąć, to uwierz mi, pożałujesz. 
Odwróciłaś się i wrzuciłaś akta w niszczarkę, jeszcze raz, i jeszcze. Aż nie zrobiły się milimetrowe, jak makaron spaghetti. Ostatni raz rzuciłaś pogardliwe spojrzenie w kierunku szefa i weszłaś do swojego gabinetu. Tam spakowałaś torebkę. Wzięłaś potrzebne rzeczy, czyli takie, które zawsze ze sobą nosisz na `polowanie na Twoją ofiarę`. Wybrałaś szybko numer Seeva i wyszłaś z budynku. Sama się sobie dziwiłaś, że trwało to tak krótko. Za pierwszym razem Siva nie odebrał. Bałaś się, że coś mu się stało. Ale odebrał za drugim razem :
- Cześć kochanie - powiedział - Kiedy wracasz ?
- Już ! Teraz ! - mówiłaś wsiadając do auta - Słuchaj ! Nie otwieraj nikomu, zasłoń okna, siedź w domu cicho, nigdzie nie idź. Zaraz tam będę i wszystko Ci powiem. Pozamykaj drzwi, okna i balkon. Nikt nie może dostać się do domu rozumiesz ? - chwila ciszy - Kocham Cię. - popłynęły Ci łzy po policzkach
- Kocham Cię. - rozłączył się
Wiedziałaś, że musisz się śpieszyć. Na szczęście byłaś w domu szybciej od .. nich. Weszłaś do środka i od razu uwiesiłaś się na szyi chłopaka. On również mocno Cię przytulił. Chyba zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Szybko spakowaliście swoje rzeczy, ale dy chcieliście je znieść na dół, ktoś zaczął walić w drzwi, otwierać łomem :
- Kochanie - wyszeptałaś - Schowaj się do garderoby i zaklucz za sobą drzwi. A klucz zostaw w zamku, żeby nie otworzyli zapasowym. 
Posłuchał Cię. Wiedział , że Ciebie nie da się pokonać. Zeszłaś powoli na dół i usiadłaś na schodach. Wtedy wlecieli do waszego mieszkania jak szaleni. Był wśród nich ... wśród tych wszystkich ludzi z bronią.. był Twój szef :
- Siema szefie ! - powiedziałaś z uśmiechem
- Witaj <t.i.>. Widzę, że chcieliście się wynieść. - pokazał na torby
- Noo. Z daleka od Was. Ale nie zdążyliśmy, bo Wy wpadliście z wizytą. Skoro już jesteście to może kawy ?
- Żartujesz prawda ?
- Prawda. 
- Więc ? Gdzie jest cel ?
- Nie mów na niego cel, bo poderżnę Ci gardło. - podeszłaś do niego z nożem
- Spokojnie. - wycofał Twoją rękę - Znajdziemy go sami, jeśli nie chcesz pomóc
Gdy wszyscy , a było ich około 8 z Twoim szefem, weszli na schody, załadowałaś broń i strzeliłaś każdemu po kolei w głowę. Chwilę później leżeli pod schodami martwi. Upewniłaś się, że nie żyją. Rzeczywiście byłaś dobra. Pobiegłaś po Sivę. On zdążył już zagrać dwie partyjki pokera ze samym sobą. Zabrałaś go z garderoby, zbiegliście na dół, załadowaliście samochód Waszymi torbami i ruszyliście. Po prostu. Jechaliście przed siebie bardzo długo. Zmienialiście się, żeby ten drugi mógł się wyspać, najeść. 
***
3 lata później !
Ciągle jesteś z Seevem . Bardzo Wam się układa, nawet bardziej niż bardzo . Wy i Wasza 2letnia córeczka chodzicie codziennie na spacery nie obawiając się o nic. W końcu macie spokój. Okazujecie sobie czułości na każdym kroku. Wasza trójka strasznie się kocha i oddałaby życie za dwie pozostałe osoby. Skończyłaś z zabijaniem. Za groźnie już dla Ciebie brzmiało. W domu byłaś nieśmiała, w pracy zabijałaś z zimną krwią. 
Jesteście po ślubie i nawet macie dziecko. Tak, to był dobry wybór dając szefowi kulkę w głowę. Policja nawet nie rozpoczęła śledztwa. Od lat byli poszukiwani za zabijanie ludzi i wreszcie sami tego doświadczyli. Jak to jest być `celem`, `ofiarą`. 

Ty, Seev i Wasza córeczka jesteście na prawdę świetną, kochającą się rodziną :D


__________________
BUUUUUUUU !
Co to ma  być w ogóle ?!
Jakaś porażka ;/
Ale no nic .
Dla ALi;*




Vic..






18. Nathan ;*

To twój pierwszy dzień w nowej szkole. Bardzo się denerwujesz. Co prawda do Londynu przeprowadziłaś się już miesiąc temu, jednak dopiero dzisiaj szkoła. Spakowałaś się, naszykowałaś, zjadłaś śniadanie i tata zawiózł cię do szkoły :
- Miłego dnia - powiedział, gdy już wychodziłaś z auta
- Dzięki.
Wzięłaś kilka głębokich wdechów i ruszyłaś. Po niecałej minucie otwarłaś drzwi i twoim oczom ukazała się zatłoczona aula. Każdy szedł w inną stronę, tylko ty stałaś i nie miałaś zielonego pojęcia dokąd iść. W kóńcu postanowiłaś, że gdzieś pójdziesz. Przecież nie będziesz tak stała cały czas.
Gwałtownie obróciłaś się w prawą stronę i wylądowałaś na ziemi :
- Wszystko w porządku ? - usłyszałaś.
Podniosłaś wzrok i zobaczyłaś jakiegoś chłopaka. Miał na sobie biały T-shirt z czarnymi motywami, rurki wiszące w kroku, skejty, a na głowie full cap :
- Tak. Wszystko ok
- Jestem Nathan - rzekł pomagając ci wstać
- <t.i.>
- Miło mi poznać. Jesteś nowa prawda ?
- Skąd wiesz ?
- To widać. Wyglądasz na lekko zagubioną
- I tak się właśnie czuję
- Nie martw się. Mogę ci pomóc jak chcesz - uśmiechnął się przyjaźnie.
Podałaś mu swój plan lekcji. Na początku patrzył z niedowierzeniem a potem powiedział :
- O ja ! Jesteśmy w tej samej klasie !
- To świetnie ! - o dziwo podzielałaś jego entuzjazm.
Nath nic już nie powiedział, tylko złapał cię za rękę i pociągnął w kierunku klasy. Nie przeszkadzało ci to. Szczerze powiedziawszy poczułaś motylki w brzuchu. Ten chłopak miał w sobie coś, co bardzo ci się podobało.
Przez resztę dnia bawiłaś się świetnie. Nigdy nie sądziłaś, że w szkole może być tak fajnie. Poznałaś resztę klasy. Wszyscy chłopacy od razu cię polubili....ciekawe. Jeżeli chodzi o dziewczyny to większość cię mierzyła, ale tylko dlatego, że spędzałaś czas z najprzystojnieszym chłopakiem w klasie. Jednak znalazła się paczka lasek które serio cię polubiły. Pod koniec dnia wymieniłaś się z Nathanem  numerem telefonu.
Gdy wracałaś do domu z tatą nie mogłaś przestać się uśmiechać. Nagle wybuchnęłaś śmiechem :
- O co chodzi ? - spytał cię ojciec
- Sama nie wiem. Po prostu dzisiejszy dzień był fantastyczny. Poznałam tylu wspaniałych ludzi. Nigdy nie sądziłam, że w szkole może być tak wesoło - odpowiedziałaś i znowu zaczęłaś się śmiać.
Twój tata uśmiechnął się. Widać, że cieszył się z twojego szczęścia.
Gdy wróciłaś do domu nie mogłaś przestać myśleć o Nathanie. Cieszyłaś się, że go poznałaś. Za każdym razem, gdy przypominałaś sobie jak trzyma cię za rękę czułaś motyle w brzuchu.
Następnego dnia Nath przyszedł po ciebie i razem poszliście do szkoły. Cały dzień nie mogłaś się skupić, bo w twoich myślach był on. Postanowiłaś z nim porozmawiać, bo miałaś wrażenie, że się zakochałaś.
Po szkole Nathan znowu cię zaczepił :
- Mogę cię odprowadzić ? - spytał
- Jasne.
Przez prawie całą drogę szliście w ciszy. Gdy przechodziliście, przez coś w rodzaju parku zebrałaś się na odwagę :
- Nathan ? Muszę ci...- nie dokończyłaś, bo chłopak cię pocałował.
Podczas pocałunku zdałaś sobie sprawę, że to na pewno jest zakochanie. Gdy oderwaliście się od siebie powiedziałaś :
- Kocham cię
- Ja ciebie też. Kocham cię od chwili gdy wpadliśmy na siebie. Nie mogłem o tobie zapomnieć. <t.i.> chcesz być moją dziewczyną ? - spytał z powagą
- Tak Nathan. Chcę - i znowu się pocałowaliście.
Od tego czasu jesteście szczęśliwą parą. Bardzo się kochacie i nie umiecie żyć bez siebie

________________________________________________________________________________
Taki tam na szybko ;D
Dla Vicki ;*
Czekam na opinie





ALi;*

Propozycja !!!!

Słuchajcie !
Jest pomysł !
Stwierdziłyśmy, że fajnie by było pisać imaginy o The Wanted.
Może wtedy wena szybciej by przychodziła ;D
Ale mamy pytanie :
Czy wy chcecie ? Czy nie będzie wam to przeszkadzało ?
Czekamy na jak najszybszą odpowiedź.
I liczymy na szczere odpowiedzi.


Wasze adminki ;*

sobota, 8 września 2012

17.Seev ♥

Jesteś z Seevem od roku. Dziś macie rocznicę. Postanowiłaś, że nie będziesz się stroić. Założyłaś czarne rurki, białą bokserkę i czarną marynarkę. Do tego jakieś trampki i byłaś gotowa. Powiedział, że przyjedzie po Ciebie o 8. Czekałaś. Zaczęło się ściemniać, a jego nie było. Nie dzwoniłaś do niego. Ale już nie mogłaś wytrzymać. Gdy tylko wzięłaś telefon do ręki, zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłaś otworzyć. To był Siva :
- Dobry wieczór Kochanie. - pocałował Cię
- Gdzie byłeś ?! Martwiłam się ! Jest .. - spojrzałaś na zegarek, była punkt ósma
- Ja jestem .. na czas w dodatku. - zaśmialiście się
Ty ubrałaś buty, założyłaś marynarkę, przerzuciłaś przez ramię czarną torebkę i wyszliście. 
Wsiedliście do jego auta i jechaliście .. gdzieś. Po jakimś czasie kazał Ci założyć opaskę na oczy. Byłaś wkurzona, bo wcześniej, po siedemnastu nieudanych próbach, zrobiłaś idealnego koczka. No ale nic, założyłaś. Cudem Twoja fryzura wytrzymała. Seev wysiadł z auta i poszedł otworzyć Ci drzwi. Wziął Cię za rękę i zaczął iść :
- A może mi szanowny pan powie, gdzie idziemy ? - dopytywałaś
- <t.i.> spokojnie. Nie zapeszaj.
W końcu wprowadził Cię po schodach, prosto, chyba w lewo, znów po schodach, znów prosto i poczułaś trawę ocierającą się o podeszwy Twoich granatowych Converse'ów. Kazał Ci zdjąć opaskę. Na początku zamknęłaś oczy, bo .. coś ! nie pozwalało Ci ich otworzyć. Oczywiście tym czymś było strasznie jasne światło. `On chyba mnie zamordował ! Zadźgał nożem w rocznicę ! Ja się z góry zemszczę na kolesiu ! Jeszcze tego pożałuje ! ` - pomyślałaś. Jednak po chwili okazało się, że jesteście na stadionie, a to bardzo jasne światło dobiegało z reflektorów skierowanych na środek boiska. Spojrzałaś w dół. Zobaczyłaś kocyk, kilka kanapek, Twoje ulubione ciasto i puszki Coca-Coli. Odwróciłaś się. Zobaczyłaś Sivę w stroju do piłki nożnej, zakładał rękawice. Spytałaś o co chodzi. On na to, że nie ma żarcia bez wysiłku. Nie wiedziałaś o co chodzi. Ale gdy chłopak zaczął się rozgrzewać na bramce, pomyślałaś, że zagracie meczyk. Tylko Wy dwoje. 
Dawaj Ci fory. Nie chciał , żebyś przegrała. Trawiłaś prawie wszystkie bramki. Oczywiście Seev udawał, że nie wiedział jak to zrobiłaś ^^ chwalił Cię, że jesteś mistrzynią etc.
W końcu oboje zgłodnieliście i podeszliście do koca. Na pierwszy ogień poszły Cole :D 
Byliście trochę zmęczeni, więc musieliście się napić. Później zjedliście przygotowany przez Sivę `piknik`. Rozejrzałaś się z uśmiechem. Na trybunach nikogo. Pomyślałaś, że specjalnie dla Was wynajął stadion. 
Poszedł się przebrać, gdy wrócił .. przybiegł do Ciebie :
- Musimy iść ! Szybko ! - powiedział zaśmiany
- Dlaczego ? - spytałaś szybko i wzięłaś swoją torebkę
- Okazało się, że teraz jest trening i jak nas zobaczą, to mamy przerąbane. 
- No to na co czekasz ?! Biegniemy !
Wzięliście swoje rzeczy, oczywiście zostawiając koc z przysmakami i uciekliście. Wybiegając ze stadiony nie mogliście ze śmiechu. Po prostu już płakaliście. Siva wpakował Cię do samochodu i sam usiadł obok. Odwiózł Cię do domu :
- Ubierz się ładnie. Mam jeszcze jedną niespodziankę. - pocałował Cię i pozwolił wejść do mieszkania
Nie wiedziałaś o co chodzi, ale zrobiłaś, co kazał. Ubrałaś śliczną, długą suknie i wysokie obcasy. Włosy rozpuściłaś i wzięłaś tylko małą kopertówkę. Schodząc po schodach złapałaś swoją miętową suknie w rękę nie chcąc jej pobrudzić, nadepnąć. Okazało się, że w salonie czeka Irlandczyk. Zaniemówił, gdy Cię zobaczył :
- Wow. Kochanie ... wywyglądasz ... wyglądasz .. cucudownie .. - jąkał się
- Dziękuję. Ty w tych dżinsach i koszulce z Barcelony też wyglądasz elegancko. - zaśmiałaś się
- Oj weź. To było dla jaj. - poszedł do łazienki
- Ale gdzie Ty idziesz ?
- A dasz mi chwilę prywatności ?
- No co zaa .. - znów się zaśmiałaś
Wyszedł w ... GARNITURZE !
- Wow. Kochanie ... nigdy nie widziałam Cię w garniaku. - powiedziałaś
- No widzisz ? 
- No teraz widzę. - znowu śmiech , na co on puścił Ci oczko
Obejmując się znów wsiedliście do auta. Seev zabrał Cię na romantyczną kolację. Siedzieliście w pustej restauracji, gdzie pod ręką mieliście tylko kelnera, szefa kuchni, barmana i kwartet smyczkowy. Byłaś zachwycona. Ale powstrzymywałaś łzy. Nagle Siva dał znak `orkiestrze` i kelnerowi. Ci zaczęli grać, a chłopak poszedł do kuchni. Chwila patrzenia sobie w oczy i nagle światło przygasło. Rozejrzałaś się i ujrzałaś powoli otwierające się drzwi od kuchni. Wyszedł stamtąd szef z tortem. Wtedy chłopak przy Tobie uklęknął i wyjął z kieszeni marynarki pierścionek :
- Kocham Cię Skarbie. Nie wyobrażam sobie życia u boku innej. Zostaniesz ze mną już na zawsze, jako moja żona ? - spytał 
- TAK ! TAK ! TAK ! - rzuciłaś się na niego
Siva założył Ci pierścionek i pocałowaliście się. Wtedy zjedliście trochę tortu zaręczynowego ^^ i pojechaliście do niego ...
*********
3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ !
Planujecie ślub. Wasi znajomi są już o tym poinformowani i pomagają Wam, ale Ty chcesz jeszcze zaczekać, bo nie zmieścisz się w sukienkę.
Jesteś w trzecim miesiącu ciąży. Nie dość, że będziesz szczęśliwą mężatką, to jeszcze matką cudownego chłopca :)











Vic..