Pobudź swoją wyobraźnię ...

niedziela, 9 września 2012

19.Seev ♥

Jesteś płatnym mordercą. Ludzie dają Ci zlecenie, kasę a Ty idziesz zabić kogoś z zimną krwią. Dziś było podobnie. 
Gdy wychodziłaś z domu, krzyknęłaś do Sivy :
- Kochanie ! Idę do pracy ! Niedługo wrócę ! 
- Dobrze. - pocałował Cię namiętnie - Będę czekał. Mam dziś dla Ciebie niespodziankę.
Uśmiechnęliście się do siebie i wyszłaś. Wsiadłaś do swojego służbowego czarnego BMW i odjechałaś. Pod biurem byłam punktualnie. Parkując samochód myślałaś, co to za niespodzianka. Po wejściu do ogromnych rozmiarów budynku, wskoczyłaś do windy i pojechałaś nią na 2 piętro, do Twojego gabinetu.
Wszyscy się na Ciebie dziwnie patrzyli. Wiedzieli, że jesteś z Seevem, a mimo to, jak zauważyłaś na niektórych monitorach komputerów, oglądali Wasze zdjęcia, szeptali coś. No nic. Ludzie już tacy są. Weszłaś do swojego `szklanego` gabinetu i usiadłaś na wysokim, skórzanym i wygodnym krześle. Na chwilę ktoś Ci przerwał przynosząc papiery. Była to Twoja sekretarka :
- Tu są dokumenty ludzi na przyszły tydzień. - wskazała na stertę przed chwilą przyniesionych papierów - Ten pierwszy jest szczególnie ważny. Zlecenie dotychczas najważniejsze i trzeba się z tym jak najszybciej uporać. Najlepiej dzisiaj.- powiedziała
- Dziękuję. - uśmiechnęłaś się przyjaźnie - Przejrzę je, ale dziś chciałabym wrócić wcześniej do domu, więc pewnie wykonam tylko jedno zlecenie.
- To .. ja już pójdę. - popatrzyła na Ciebie krzywo i wyszła
Zdziwiłaś się. Nie była taka nigdy. Tak samo jak inni. Nie przejmując się tym dłużej zaczerpnęłaś łyk świeżej kawy i otwarłaś pierwszą, najważniejszą teczkę z uśmiechem. Jednak po chwili uśmiech bardzo drastycznie znikł z Twojej twarzy. Okazało się, że ktoś dał TOBIE zlecenie, żeby ZABIĆ własnego CHŁOPAKA ! Nie mogłaś w to uwierzyć. To dlatego wszyscy szeptali. Wpadłaś w furię. Najpierw kubek rzuciłaś na jedną z szyb stanowiących ściany Twojego biura. Kubek się rozprysną, kawa oblała biały dywan, a szyba, ponieważ była odporna nawet na pociski, nie miała żadnego zadrapania. Wszyscy automatycznie spojrzeli się na Ciebie. Niewiele było widać, bo po owej szybie spływała fala kawy. Ty stałaś pochylona nad biurkiem. Kompletnie nie wiedziałaś co robić. Kto chciałby go zabić ?! Przecież on nie miał żadnych wrogów ! Wyszłaś z gabinetu z dokumentami należącymi do Sivy i zaczęłaś się na wszystkich wydzierać :
- Kto do cholery kazał mi zabić własnego chłopaka !? 
- Nie wiemy. - powiedział Twój szef - Dostaliśmy zlecenie. Naszym zadaniem jest unieszkodliwić ofiarę, pozostać niewidocznym i zabić.
- Nie ! - krzyknęłaś wyobrażając sobie całą krzywdę jaka może spotkać Twojego ukochanego
- Masz takie zadanie. Oboje wiemy, że jesteś w tym najlepsza. Już raz zlikwidowałaś bliską Ci osobę.
- Ciekawe kogo ?
- Jak to kogo ? A Twoja przyjaciółka ?
- Ma się dobrze. Ale niezła była ta akcja z tirem. Przyznaję, że Ty i Twoje myślenie racjonalne są genialne w porównaniu do Twoich poprzednich wybryków z przed kilku lat - uśmiechnęłaś się sztucznie - Szkoda, że ja nie dostałam tego zlecenia. Zniszczyłabym je na drobny mak. Wiesz ile dziewczyna się zbierała ?! Nie wychodziła z domu, nie jadła, nie spała ! Miała .. obie miałyśmy wtedy szczęście, że to ja spowodowałam ten wypadek. Przynajmniej nic jej się nie stało oprócz lekkiej rany na głowie. Wystarczył plaster i woda utleniona. Gdybyś Ty wtedy .. wtedy tym tirem .. - robiłaś spore przerwy, nie umiałaś dobrać słów - To dzięki mnie żyje. I ma się dobrze ! Rozumiesz ?! Ma się dobrze ! - krzyczałaś wściekła - Nie pozwolę skrzywdzić Sivy. Prędzej zabiję Ciebie i wszystkich tu zgromadzonych niż jego. Spróbuj chociaż go tknąć, to uwierz mi, pożałujesz. 
Odwróciłaś się i wrzuciłaś akta w niszczarkę, jeszcze raz, i jeszcze. Aż nie zrobiły się milimetrowe, jak makaron spaghetti. Ostatni raz rzuciłaś pogardliwe spojrzenie w kierunku szefa i weszłaś do swojego gabinetu. Tam spakowałaś torebkę. Wzięłaś potrzebne rzeczy, czyli takie, które zawsze ze sobą nosisz na `polowanie na Twoją ofiarę`. Wybrałaś szybko numer Seeva i wyszłaś z budynku. Sama się sobie dziwiłaś, że trwało to tak krótko. Za pierwszym razem Siva nie odebrał. Bałaś się, że coś mu się stało. Ale odebrał za drugim razem :
- Cześć kochanie - powiedział - Kiedy wracasz ?
- Już ! Teraz ! - mówiłaś wsiadając do auta - Słuchaj ! Nie otwieraj nikomu, zasłoń okna, siedź w domu cicho, nigdzie nie idź. Zaraz tam będę i wszystko Ci powiem. Pozamykaj drzwi, okna i balkon. Nikt nie może dostać się do domu rozumiesz ? - chwila ciszy - Kocham Cię. - popłynęły Ci łzy po policzkach
- Kocham Cię. - rozłączył się
Wiedziałaś, że musisz się śpieszyć. Na szczęście byłaś w domu szybciej od .. nich. Weszłaś do środka i od razu uwiesiłaś się na szyi chłopaka. On również mocno Cię przytulił. Chyba zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Szybko spakowaliście swoje rzeczy, ale dy chcieliście je znieść na dół, ktoś zaczął walić w drzwi, otwierać łomem :
- Kochanie - wyszeptałaś - Schowaj się do garderoby i zaklucz za sobą drzwi. A klucz zostaw w zamku, żeby nie otworzyli zapasowym. 
Posłuchał Cię. Wiedział , że Ciebie nie da się pokonać. Zeszłaś powoli na dół i usiadłaś na schodach. Wtedy wlecieli do waszego mieszkania jak szaleni. Był wśród nich ... wśród tych wszystkich ludzi z bronią.. był Twój szef :
- Siema szefie ! - powiedziałaś z uśmiechem
- Witaj <t.i.>. Widzę, że chcieliście się wynieść. - pokazał na torby
- Noo. Z daleka od Was. Ale nie zdążyliśmy, bo Wy wpadliście z wizytą. Skoro już jesteście to może kawy ?
- Żartujesz prawda ?
- Prawda. 
- Więc ? Gdzie jest cel ?
- Nie mów na niego cel, bo poderżnę Ci gardło. - podeszłaś do niego z nożem
- Spokojnie. - wycofał Twoją rękę - Znajdziemy go sami, jeśli nie chcesz pomóc
Gdy wszyscy , a było ich około 8 z Twoim szefem, weszli na schody, załadowałaś broń i strzeliłaś każdemu po kolei w głowę. Chwilę później leżeli pod schodami martwi. Upewniłaś się, że nie żyją. Rzeczywiście byłaś dobra. Pobiegłaś po Sivę. On zdążył już zagrać dwie partyjki pokera ze samym sobą. Zabrałaś go z garderoby, zbiegliście na dół, załadowaliście samochód Waszymi torbami i ruszyliście. Po prostu. Jechaliście przed siebie bardzo długo. Zmienialiście się, żeby ten drugi mógł się wyspać, najeść. 
***
3 lata później !
Ciągle jesteś z Seevem . Bardzo Wam się układa, nawet bardziej niż bardzo . Wy i Wasza 2letnia córeczka chodzicie codziennie na spacery nie obawiając się o nic. W końcu macie spokój. Okazujecie sobie czułości na każdym kroku. Wasza trójka strasznie się kocha i oddałaby życie za dwie pozostałe osoby. Skończyłaś z zabijaniem. Za groźnie już dla Ciebie brzmiało. W domu byłaś nieśmiała, w pracy zabijałaś z zimną krwią. 
Jesteście po ślubie i nawet macie dziecko. Tak, to był dobry wybór dając szefowi kulkę w głowę. Policja nawet nie rozpoczęła śledztwa. Od lat byli poszukiwani za zabijanie ludzi i wreszcie sami tego doświadczyli. Jak to jest być `celem`, `ofiarą`. 

Ty, Seev i Wasza córeczka jesteście na prawdę świetną, kochającą się rodziną :D


__________________
BUUUUUUUU !
Co to ma  być w ogóle ?!
Jakaś porażka ;/
Ale no nic .
Dla ALi;*




Vic..






1 komentarz:

  1. Już zabalam sie do budwania twojego ołtarzyka , więc na pojutzre bedzie gotowy ;D to jest zajebiste! ty masz dar i jak to zmarnujesz to ja ci dam kulką w głowe!! heheh :D

    OdpowiedzUsuń