Pobudź swoją wyobraźnię ...

niedziela, 17 czerwca 2012

4. Max ;*

Obudziłaś się dosyć późno, aż o 10. Ale nie ma co się dziwić. Wczorajszy wieczór był wspaniały. Spędziłaś go w wesołym miasteczku z Maxem . W końcu wstałaś, związałaś włosy w koczka i poszłaś do łazienki. Tam umyłaś zęby, ubrałaś się i zeszłaś na dół. Tam wyjęłaś płatki i mleko. Właśnie miałaś wyciągnąć miseczkę gdy usłyszałaś dźwięk smsa. Wzięłaś telefon do ręki, i otwarłaś wiadomość. Gdy ją przeczytałaś miska wypadła ci z ręki i rozbiła się na podłodzę. Ty jednak wcale się nią nie przejęłaś. Bardziej zaniepokoiła cię wiadomość od Maxa :
- Z nami koniec.
Szybko odpisałaś:
- Ale jak to ?! Przecież jeszcze wczoraj mówiłeś, że mnie kochasz ! Co to ma znaczyć ?!
- Po prostu. Zapomnij o mnie.
- Ale ja nie potrafię ! Przecież jesteś moim życiem ! Jesteś moim sercem !
- No to masz problem.
Nie mogłaś w to uwierzyć. Jeszcze nikt cię tak nie zranił. Właśnie twoje życie straciło sens. Usiadłaś na podłodze, nie zwarzając, że jest na niej pełno szkła. W pewnym momencie podniosłaś się i otwarłaś szafkę. Zaczęłaś wyrzucać na podłogę wszystkie talerze. Po chwili w ruch poszły równierz szklanki i cała reszta. Gdy wyrzuciłaś już wszystkie szklane rzeczy podeszłaś do lodówki. Były w niej soki itd. Zaczęłaś otwierać każdy napój po kolei i wylewałaś jego zawartość na podłogę. Po niecałych 10 minutach cała kuchnia była pełna szkła i soków na podłodze.
- Dobra, teraz czas siać spustoszenie na piętrzę - powiedziałaś sama do siebie i poszłaś na górę.
Tam weszłaś do łazienki. Odkręciłaś krany w wannie i wyszłaś. Potem udałaś się do sypialni rodziców. Tam rzucałaś wszystkim. Nagle znalazłaś wielką antyramę z wspólnym zdjęciem twoich rodziców:
- O nie ! Skoro ja nie mogę być szczęśliwa, to nikt nie będzie ! - krzyknęłaś i jednym ruchem uderzyłaś ramą o podłogę.
Szkło było teraz wszędzie. Jeden z kawałków wbił ci się w dłoń, ale ty miałaś to gdzieś. Gdy znowu schodziłaś na dół, woda sięgała ci już po kostki. To właśnie chciałaś osiągnąć. Na dole weszłaś do salonu i zaczęłaś wyrzucać wszystkie książki z regałów. Potem znowu zawendrowałaś do kuchni i tam odkręciłaś kran:
- Już wiem, co mi jeszcze zostało - powiedziałaś i wyszłaś na tył domu, do garażu. Wyjęłaś stamtąd kij bejsbolowy.
Wróciłaś z nim do salonu. Stanęłaś na przeciwko wielkiej plazmy i nie zastanawiając się długo uderzyłaś kijem w telewizor. Potem podeszłaś do barku, wyjęłaś z niego butelkę wina i wyszłaś z domu. Szłaś z telefonem w kieszeni i otwartej butelce wina w ręce.
Gdy doszłaś do największego budynku, w mieście wypiłaś już połowę butelki. To właśnie na samej górze tego budynku poznałaś się z <i.t.s.>. Nie czekając długo weszłaś do windy i już po chwili byłaś na górzę. Tam usiadłaś na podłodze i skończyłaś pić wino. Potem podeszłaś do rogu dachu i wyrzuciłaś butelkę. Następnie wyjęłaś telefon z kieszeni i on też poleciał w dół:
- No to teraz tylko ja... - powiedziałaś do siebie i skoczyłaś.
Leciałaś bardzo krótko, przez cały czas się uśmiechałaś. Potem spadłaś i już cię nie było. Umarłaś. W tym samym czasie gdy wokół ciebie zebrał się tłum, Max wysłał ci smsa:
- Prima Aprilis kochanie :*














Miałam ochotę na takiego smutasa...
tylko nie bijcie ;D
czekam na opinie w komentarzach;)










ALi ;*

3 komentarze:

  1. wow !
    Supeer !
    Czytam i no .. no..
    ..kurde ;/
    Brakuje mio słów !
    Jesteś genialna !
    Czekam na nexta !
    Oczywiście chcę dedyk
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze... no nie moge opisać swoich emocji...ołtarzyk ci zbudoowalam , modlitwe odmówiłam i zlożyłam ofiarę w postaci kanapki z nutellą i zdjeciem The wanted. coś jeszcze sobie życzysz moje guru???

    OdpowiedzUsuń
  3. teraz max......teraz wiem co powiedzieć koledze....miał taki sam pomysł na prima Apriis dla swojej dziewczyny......dobre to było...... chodzi o imagina:)

    OdpowiedzUsuń