Pobudź swoją wyobraźnię ...

wtorek, 20 listopada 2012

27.Siva♥

Wczoraj były Twoje urodziny. Chciałaś spędzić je idealnie, z Sivą, Twoim ukochanym. 
     Wyszłaś z domu na umówione spotkanie z Twoim chłopakiem. Umówiliście się na przystanku autobusowym obok jakiegoś opuszczonego budynku. Tam spotkaliście się po raz pierwszy. Była zima. Oboje czekaliście na autobus. Nie zauważył Cię i potrąciliście się ramieniem. Od tamtego czasu jest to Wasze ulubione miejsce. 
     Szłaś wolno. Nie śpieszyłaś się. Było dość ciepło jak na jesień. Na przystanku byłaś pierwsza i trochę musiałaś poczekać na Sivę. Wpatrywałaś się w park po drugiej stronie ulicy. Nagle poczułaś, że ktoś zakrył Ci oczy. Nie były to dłonie Twojego ukochanego. Te były brutalne. 
- Milcz. Idziemy teraz do tego budynku obok. Jeśli piśniesz choć słówko, pożegnasz się z gruntem pod nogami. - powiedział cichy, męski głos
     Byłaś przerażona, jednak poszłaś tam gdzie Ci kazał. Nie chciałaś umierać. Wiedziałaś co tacy ludzie mogą zrobić. Byli nieobliczalni. 
     Kiedy już siedziałaś na ziemi w tamtym budynku, widziałaś wszystko. Widziałaś jak Siva chodzi niecierpliwie w te i z powrotem obok przystanku autobusowego. Widziałaś, jak spogląda na zegarek, komórkę, ludzi w pobliżu. Czekał na Ciebie. Martwił się. Ale Ty nie mogłaś się odezwać. Nie mogłaś też uciec. Związali Ci ręce i nogi. Bóg wie o co im chodziło. Po prostu Cię złapali, związali i zostawili. Kiedy Seev zaczął biec w kierunku twojego domu, rozpłakałaś się cicho.
     Liczyłaś w myślach czas. Być może to były Twoje ostatnie godziny. Po 30 minutach wrócili oni... Mieli kominiarki, nie mogłaś zobaczyć ich twarzy. Przeraziło Cię to jeszcze bardziej.  
- Mamy dla Ciebie prezent urodzinowy. 
Powiedział jeden z nich i wyciągnął zza pleców małe, kwadratowe pudełko. Nie chciałaś go otwierać. Bałaś się. 
- No otwórz. - powiedział ten drugi wyraźnie zniecierpliwiony
    Rozwiązali Cię i czekali na Twoją reakcję. Kiedy już wyciągnęłaś rękę, by sięgnąć po pudełko...
- <t.i.> nie ! 
- Siva ! - krzyknęłaś 
- Nie bój się kochanie !
    W oka mgnieniu dwóch porywaczy leżało na ziemi. Rozwiązałaś sznur krępujący Twoje kostki i podbiegłaś do chłopaka. Rzuciłaś mu się na szyję i zaczęłaś płakać. Niby to nic takiego, ale byłaś strasznie przerażona. 
- Już dobrze. - wyszeptał do Twojego ucha - Jestem tu. 
- Kocham Cię.
- Kocham Cię.
     Spojrzałaś Sivie w oczy. Dojrzałaś w nich troskę i strach. Skierowałaś wzrok na jego usta. Chciałaś go pocałować, ale z jego dolnej wargi leciała krew. Otarłaś ją lekko palcem.
- Bolało ?- spytałaś
- Nie. - uśmiechnął się pokazując swoje śnieżno białe zęby - Jeśli robię to dla Ciebie, to zawsze będzie przyjemność.
    Nie zdążyłaś nic powiedzieć. Seev przyciągnął Cię do siebie i pocałował delikatnie. 
- Lepiej chodźmy do domu.
    Wybiegliście z budynku i chwilę później pomieszczenie, w którym się znajdowaliście wybuchnął. Konstrukcja runęła na ziemię, a Wy biegliście przed siebie. Byle jak najszybciej do domu. 

    Ranek. Obudziłaś się gwałtownie otwierając oczy. Jednak się nie wzdrygnęłaś. Leżałaś wygodnie. Na wspomnienie wczorajszego dnia dwie łzy spłynęły Ci po policzku. Nagle ktoś je otarł. Dopiero wtedy zdałaś sobie sprawę, że Twój ukochany obejmuje Cię swoimi silnymi ramionami od tyłu. Uśmiechnęłaś się. Poczułaś ciepło. Byłaś bezpieczna. 
- Wszystkiego Najlepszego. - wyszeptał Seev i postawił przed Tobą ogromną paczkę
    Zerwałaś się do pozycji siedzącej i spojrzałaś na niego
- Oszalałeś ?! Poza tym.... moje urodziny były wczoraj. - powiedziałaś
- Nie. Twoje urodziny są dzisiaj. Zawsze mylisz te dwa dni i zwalasz winę na mnie.
- Zawsze mówię, że zapominasz.
     Zaczęliście się śmiać. Byłaś szczęśliwa, po raz pierwszy w życiu, że zaliczyłaś taką pomyłkę. Nie chciałaś wczorajszego dnia w ogóle pamiętać. 
     Otworzyłaś paczkę, która zapakowana była w złoty papier, i wyjęłaś z niej ramkę ze zdjęciem Twoim i Sivy. Na zdjęciu uwieczniliście jeden z Waszych pocałunków. Seev wiedział, jak bardzo lubiłaś to zdjęcie. Później chwyciłaś beżową sukienkę. Była śliczna. Strasznie Ci się podobała ! 
- Nie musiałeś ! 
Zaczęłaś obsypywać chłopaka buziakami. W końcu chwycił Cię w pasie i zdecydowanym ruchem położył obok siebie. 
- Kocham Cię. - wyszeptał
- Ja też Cię kocham. 
Pocałował Cię namiętnie i znów objął ramionami.



WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ANIU ! <3 ; *




Vic...; *

2 komentarze:

  1. nominowałam was ;) http://i-foundyou.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam was :)
    http://chasingthesuntw.blogspot.com/2012/11/liebster-award-3-4-oo.html

    OdpowiedzUsuń